MENU

Jantar | Kuracja na gorąco


Witam cieplutko 😊
Zachwycona pozytywnymi opiniami nowego produktu Farmony z linii Jantar postanowiłam wypróbować na własnych włosach kurację na gorąco ,która według producenta jest przeznaczona dla włosów suchych i łamliwych.
Producent gwarantuje nam w efekcie nawilżone,mocne,pełne witalności,jedwabiście miękkie i gładkie włosy.
Jak kuracja sprawdziła się u mnie? Zapraszam do przeczytania recenzji tego produktu.

Kuracja na gorąco Jantar    dostępna jest w drogeriach Hebe,Natura,Rossmann. Ja zakupiłam produkt w cenie 6,99.

W opakowaniu mamy 3 saszetki kosmetyków oraz foliowy czepek,który przyczyni się do uzyskania zadowalającego efektu poprzez utrzymanie stałej temperatury podczas zabiegu.




Regenerująca maska olejowa-  ,,Intensywnie regeneruje,odżywia i odbudowuje włosy sprawiając,że stają się elastyczne i mocne."



Skład maski:

  • Aqua(water) (woda)
  • Cyclopentasiloxane (silikon)
  • Persea Gratissima ( Avocado ) Oil* (olej avokado)
  • Cetearyl Alcohol* (emulgator)
  • Cocos Nucifera ( Coconut ) Oil* (olej kokosowy)
  • Glycerin (gliceryna)
  • Behentrimonium Chloride
  • Hydrolized Silk (hydrolizowane proteiny jedwabiu)
  • Simmondsia Chinensis ( Jajoba ) Seed Oil* (olej jajoba)
  • Argania Spinosa  ( Argan ) Karnel Oil* (olej arganowy)
  • Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride 
  • Urea (mocznik)
  • Propylene Glycol (glikol propylenowy)
  • Amber Extract* (ekstrakt z bursztynu)
  • Tocopheryl Acetate (antyoksydant)
  • Phenoxyethanol (konserwant)
  • Ethylhexylglycerin (humektant)
  • 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol (konserwant)
  • Sodium Lactate (humektant)
  • Lactic Acid (kwas mlekowy-regulator pH)
  • Sodium Chloride (zwiększa lepkość)
  • Sodium Benzoate (konserwant)
  • Dimethiconol (silikon)
  • Hydroxyethylcellulose (zagęstkik,zwiększa lepkość)
  • Parfum (zapach)
  • Limonene (zapach)

Ogólnie rzecz biorąc skład jest fajny.Mamy w nim 4 oleje ,proteiny jedwabiu oraz kilka substancju nawilżających w tym tytułowy ekstrakt z bursztynu.

Maski mamy w saszetce 17 ml.Rozprowadza się bardzo dobrze i gładko dlatego spokojnie taka ilość wystarczy na długie włosy.


Szampon nawilżający-  ,,Przywraca włosom witalność i sprężystość,optymalnie nawilża skórę głowy."




W składzie szamponu zaraz po wodzie pierwszym detergentem jest SLS,ale zaraz po tej substancji mamy mocznik który działa nawilżająco na skórę i włosy.W moim odczuciu szampon był w miarę łagodny.Zawiera również tytułowy ekstrakt z bursztynu oraz pantenol.
Bardzo dobrze się pieni,saszetka zawiera 15 ml szamponu.

Balsam wygłądzający-  ,,Nadaje włosom gładkość,blask i ułatwia ich rozczesywanie."




Skład balsamu:

  • Aqua (water) (woda)
  • Cetyl Alcohol* (emulgator,emolient)
  • Behentrimonium Chloride
  • Glycerin* (gliceryna)
  • Propylene Glycol (glikol propylenowy)
  • Equisetum Arvense ( Horsetail ) Herb Extract*
  • Cetearyl Alcohol* (emulgator,emolient)
  • Stearalkonium Chloride (antystatyk-zapobiega elektryzowaniu się włosów)
  • PEG-20 Stearate (emulgator)
  • Inulin* (Inulina)
  • Hydrolyzed Keratin (Hydrolizowana Keratyna)
  • Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein
  • Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Starch (hydrolizat protein pszennych,antystatyk,nawilża i wygładza włosy)
  • Panthenol (witamina B5)
  • Cyclopentasiloxane (silikon)
  • Cyclohexasiloxane (silikon)
  • Cetrimonium Chloride 
  • Propylene Glycol (glikol propylenowy)
  • Diazolidinyl Urea (konserwant)
  • Iodopropynyl Butylcarbamate
  • Hydroxyethylcellulose (zagęstnik,zwiększa lepkość)
  • Disodium EDTA (konserwant)
  • Parfum (zapach)

No to do roboty! 😃

W pierwszej kolejności bardzo dokładnie rozczesałam włosy jak zwykle szczotką z włosia dzika,jest to moja ulubiona szczotka do włosów.
Ze względu na to,że miałam na włosach sporo silikonów postanowiłam je umyć przed przetestowaniem produktu.
Dla zabezpieczenia długości włosów przed silnym detergentem w szamponie nałożyłam maskę Kallos Cherry.Następnie umyłam skórę głowy szamponem Ketoxin-bardzo pomógł mi w walce z łupieżem,niedługo pojawi się wpis o tym szamponie.

Krok 1.  Po spłukaniu szamponu,w wilgotne włosy delikatnie wmasowałam zawartość saszetki z regenerującą maską olejową.Uprzednio,na czas mycia włosów włożyłam saszetkę do kubka z gorącą wodą.Ja zawsze nakładam na włosy sporą ilość maski,dlatego patrząc na tą saszetkę wydawało mi się,że może nie wystarczyć,jednak kosmetyk doskonale gładko się rozprowadza,dlatego taka saszetka spokojnie wystarczy aby pokryć nawet długie włosy.Delikatnie rozczesałam włosy aby mieć pewność,że produkt rozprowadził się równomiernie i pokrył każdy włos.
Włosy pokryte maską z zawinęłam w koczek i założyłam foliowy czepek dołączony w opakowaniu.Dodatkowo tak jak producent zaleca owinęłam ręcznikiem i zostawiłam na 20 minut.
Maska podczas nakładania była bardzo ciepła.Bardzo przyjemnie się rozprowadza maskę o takiej temperaturze, dlatego mam w planach zacząć podgrzewać sobie inne maski w kąpieli wodnej 😊
Jednak po nałożeniu produktu wszystko zdążyło wystygnąć 😕

Krok 2. Ja nie spłukiwałam maski tak jak zalecił producent,zrobiłam sobie z tego metodę OMO czyli po 20 minutach rozcieńczyłam szampon i umyłam skórę głowy.Szampon bardzo dobrze się pieni,pomimo metody kubeczkowej co było moim zdziwieniem.Dodatkowo saszetka 15 ml. to spora ilość jak na jedno mycie. Mi wystarczyła połowa saszetki,drugą połowę zostawiłam sobie na następny dzień.Po spłukaniu odsączyłam włosy z nadmiaru wody.

Krok 3. W wilgotne włosy wmasowałam balsam wygładzający,który również dobrze się rozprowadza chociaż jak dla mnie mogłoby być go troszkę więcej. Ponownie rozczesałam włosy,bardzo lubię wczesywać maski,odżywki,balsamy...wczesywanie u mnie daje mega lepszy efekt od samego nałożenia,dodatkowo ogranicza plątanie się włosów.Po minucie spłukałam ciepłą wodą.Jeszcze tylko ostatnie płukanie chłodną wodą aby domknąć łuski włosa i gotowe.

MOJA OPINIA O PRODUKCIE
Muszę przyznać,że zabieg wykonuje się bardzo przyjemnie.Efekt końcowy jest również zadowalający.Przed zakupem obawiałam się o dwie rzeczy,a mianowicie o to,że włosy po wyschnięciu będą oklapnięte przez dużą zawartość silikonów w masce oraz o przeproteinowanie ponieważ jak już dobrze wiecie z poprzednich wpisów moje włosy nie przepadają za proteinami.Byłam pewna,że jedna z tych rzeczy na będzie miała miejsce,jednak ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie wydarzyło.Włosy po wyschnięciu są sypkie,miękkie w dotyku i lśniące.Zauważyłam też,że włosy po tej kuracji nie strączkują się tak szybko oraz  fajną objętość wykluczając jakiekolwiek spuszenie.




Ogólnie rzecz biorąc,jestem bardzo zadowolona z tego produktu.Na pewno nie jest to moim zdaniem produkt do zbyt częstego stosowania ze względu na sporą zawartość protein w składzie,ale na pewno będę powtarzać taką kurację raz w miesiącu lub raz na dwa miesiące.


Ktoś z Was stosował już kurację na gorąco Jantar? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach 😊
Patinka.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka